18 maja 2011 roku odbył się szkole OTWARTY KONKURS ORTOGRAFICZNY. 25 uczestników (podzielonych na trzy grupy: uczniowie klas IV-VI, młodzież gimnazjum i dorośli) zmagało się z zawiłościami polskiej ortografii i interpunkcji. Najlepszą znajomością zasad pisowni wykazali się dorośli:
I miejsce: Pan Łukasz Szempliński,
II miejsce: Pan Stanisław Gajos (przybyły gościnnie ze Strzelna),
III miejsce: Pan Stanisław Buś.
Warto zauważyć, że zdobywcy pierwszego i drugiego miejsca już wcześniej z powodzeniem brali udział w dyktandzie ogólnopolskim.
W kategorii uczniów klas IV-VI szkoły podstawowej zwyciężyli
I miejsce: Agata Lewandowska (kl. V),
II miejsce: Patryk Olszewski (kl. IV),
III miejsce: Alicja Kruczyńska (kl. VI).
Natomiast wśród gimnazjalistów jury wyłoniło tylko dwójkę zwycięzców:
I miejsce: Danuta Kolasińska (kl. III),
II miejsce: Martyna Sciesińska (kl. II).
Dziękujemy wszystkim uczestnikom za udział w konkursie i zapraszamy do sprawdzenia siebie już za rok!
Poniżej prezentujemy tekst dyktanda.
Reportaż z przedziwnej podróży
W pewien przepiękny wrześniowy poranek postanowiłem wyruszyć na wojaże. Chciałem cichcem czmychnąć z domu, aby w spokoju i harmonii z przyrodą poznawać piękno otaczającego mnie świata. Wybór był duży – podążyć ścieżką wzdłuż alei i dotrzeć do Chełmna, wsiąść w pociąg zmierzający do Suchej Beskidzkiej lub odwiedzić Wielkopolskę.
- Zróbże coś – pomyślałem – podejmij jakieś przedsięwzięcie! – nakazywał mój wewnętrzny głos.
Wybrałem Poznań i poznaniaków. Należało jeszcze wziąć niewielki bagaż. Mimo że nie lubię dźwigać ciężarów, nie miałem wyjścia: jest ze mnie duży obżartuch, prawdziwy turysta-łasuch. Na szczęście zawsze mogę na bieżąco coś dokupić.
Podróż była nie najgorsza, właściwie okazała się błahostką. Po przyjeździe niechybnie udałem się na zwiedzanie Starego Miasta. Podziwiałem przedwojenne witraże, stare hełmy oraz horrendalnie drogie starodruki. Przewodnik w nagrodę za ciekawą historię otrzymał ode mnie nie małe, ale całkiem pokaźne honorarium. Tym bardziej, że oprowadził mnie również po katedrze, placu Dwóch Krzyży oraz przypomniał wydarzenia z powstania wielkopolskiego. Oprócz drobnych pamiątek zakupiłem „Głos Wielkopolski” – poznańską gazetę, ukazującą się na co dzień. Hańbą stała się moja nieznajomość regionu, gdyż byłem przekonany, że znajduje się tutaj dworek Mickiewiczowski. Musiałbym pouczyć się więcej historii. Należałoby pokonać zgubne lenistwo i wzmocnić hart ducha. Postaram się, żeby moje założenia nie okazały się mrzonkami.
Chociaż nie zdarzyło mi się usłyszeć śpiewu leszczyńskich gżegżółek, swój wyjazd uważam za udany.